Fakty i mity związane z przedłużaniem włosów
Na przedłużanie i zagęszczanie włosów decyduje się coraz więcej pań. Niektóre z nich chcą tylko tymczasowo zmienić fryzurę. Dla innych jest to jedyne rozwiązanie na rzadkie, pozbawione objętości i wypadające włosy. Włosy można przedłużyć lub zagęścić w niemal każdym salonie fryzjerskim a także samodzielnie w domu – te najprostsze metody nie zajmują też wiele czasu i można dzięki nim osiągnąć prawdziwie naturalny efekt.
Są to na przykład metoda kanapkowa (profesjonalnie tape on), clip in (ombre również można wykonać tym sposobem) oraz doczepianie włosów na ringach. Natomiast najbardziej popularna z fryzjerskich metod to keratynowe przedłużanie włosów – służy do tego specjalna zgrzewarka, za pomocą której do naturalnych włosów przyczepia się doczepki zakończone łuską keratynową. Jednak ile metod, tyle mitów, które zdążyły powstać w czasie, kiedy przedłużanie i zagęszczanie włosów zaczęło stawać się tak popularne. Warto sprawdzić, które z nich są prawdziwe, a które można włożyć między bajki.
Nie ma znaczenia, jakich włosów się użyje
Tak, nie ma znaczenia, czy użyje się do clip in 50 cm włosów czy więcej. Ma za to znaczenie rodzaj użytych włosów. Najlepiej sprawdzą się włosy naturalne – europejskie, azjatyckie, afrykańskie, do wyboru do koloru. Bardzo popularne (i tańsze) są włosy syntetyczne, jednak nie spełniają swojej roli tak dobrze, jak naturalne odpowiedniki. Doczepki wykonane z naturalnych włosów są przede wszystkim trwalsze i można je używać dużo dłużej, ponieważ nie niszczą się tak szybko. Nie straszne im również prostowanie, kręcenie czy suszenie. Można je myć i pielęgnować tak samo, jak własne włosy, pamiętając jednak, żeby stawiać na nawilżenie.
Przedłużanie włosów nie jest bezpieczne
To tylko jeden z wielu mitów, który w prosty sposób można obalić. Przedłużanie tak samo jak zagęszczanie włosów jest całkowicie bezpieczne. Mogą się na nie zdecydować nawet panie, których włosy są bardzo osłabione. Żadna z metod doczepiania włosów nie obciąża ich i nie powoduje wypadania i łamania. Po przedłużaniu lub zagęszczaniu doczepek można się pozbyć w każdym momencie, a naturalne włosy nie są zniszczone. Ponadto bardzo często poprawia się ich kondycja i dużo łatwiej doprowadzić je do oczekiwanego stanu. Nie ma tutaj znaczenia również długość doczepianych włosów między innymi w metodzie clip in – 40 cm nie sprawia tutaj żadnego problemu a może dać naprawdę świetny efekt.
Nie istnieją bezinwazyjne metody przedłużania i zagęszczania włosów
To kolejny mit, ponieważ jedyną inwazyjną metodą zagęszczania i przedłużania włosów jest… przeszczep. Pozostałe metody takie jak wspomniane wcześniej tape on, clip in, silikonowe ringi czy nawet keratynowe doczepianie włosów są metodami bezinwazyjnymi, a doczepki można usunąć, kiedy tylko przyjdzie na to ochota, pozostawiając nieuszkodzone i niezniszczone włosy. To idealny sposób, żeby zmienić swoją fryzurę chociaż na chwilę.
Doczepki trzeba zdejmować do spania
To akurat prawda, ale nie do końca. Dotyczy to jedynie metod clip in (35 cm i krótszych doczepek też) oraz tape on. Doczepki trzeba zdjąć do spania, ponieważ nie można ich trzeć – w czasie snu często zmienia się pozycję i pocieranie włosów o poduszkę mogłoby je zniszczyć. Na noc trzeba je ułożyć na płasko i przeczesać, żeby się nie poplątały. Trzeba je zdejmować również do mycia – poszczególne kosmyki myje się pojedynczo, chociaż można do tego używać tych samych kosmetyków, których używa się do mycia własnych włosów. Trzeba też pamiętać o tym, żeby czesać włosy tak często, jak to tylko możliwe, ponieważ doczepiane włosy mogą się plątać.
Przedłużanie kosztuje miliony monet
Ani przedłużanie ani zagęszczanie włosów nie kosztują tak dużo, jak mogłoby się wydawać. Doczepki tape on, clip in czy na ringach są ogólnodostępne na przykład w Internecie i nie kosztują dużo, tym bardziej, że jeden komplet doczepianych kosmyków można używać nawet przez kilka lat. Droższe jest keratynowe doczepianie włosów, ponieważ zwykle kosztuje około 1000 złotych, jednak efekt utrzymuje się do czterech miesięcy.